XII PRELUDIUM GIS-MOLL
23.
KURYER SZAFARSKI
Piątek
Dnia 27 Sierpnia 1824.
Wiadomości Zagraniczne
Dnia 26 m. i r. b. w Sokołowie Indyk wlazł ukradkiem do ogrodu. Kania, chowana od młodości w ogrodzie, w życiu nie widząc indyka, krzywo na niego patrzała, a zbliżywszy się, oczy mu wydrapać chciała. Indyk się napuszył, a widząc, że miną nic nie wskóra, wziął się do dzioba. Wszczęła się walka; zwycięstwo żadnej stronie nie sprzyja, aż na koniec, po długiej potyczce, Indyk-zwycięzca, wydziobawszy kani oko prawe, smutnie pojedynek zakończył.
Niechaj ten krótki fragment z wakacyjnego Kuryera Szafarskiego Chopina będzie zaproszeniem do wysłuchania Dwunastego preludium, w najeżonej krzyżykami tonacji gis-moll. Będzie się działo...
24.
Indyk wlazł ukradkiem do ogrodu.
Nastroszyłem me dźwiękowe pióra, przyznaję... Jak indyk...
Lecz czyż ten motoryczny, uporczywy a może nawet hipnotyzujący tętent nie nadaje się idealnie do takiej zabawy muzycznej? Wyobrażam sobie, że gdyby Fryderyk żył i tworzył dziś, twórcy gier komputerowych biliby się o jego muzykę. Pracując nad preludiami zrozumiałem jak bardzo plastyczne są to kompozycje, jak przejrzyste i poddające się reinterpretacji.
W preludium tym eksploruje wszelkie charkotliwe tony - pełno tu cyfrowych artefaktów, szumów i aliasingu.
Głównym dawcą dźwięków jest tu wirtualny instrument o nazwie Chip Synth. Jest to aplikacja odtwarzająca wszelkie rodzaje 8-bitowych brzmień znanych z starych gier komputerowych. Emuluje ona charakterystyki brzmieniowe różnych układów elektronicznych, które generowały dźwięk w takich urządzeniach jak Amiga, Commodore, Atari etc.
Tętent.
Podstawą motoryki tej kompozycji jest partia lewej ręki, składająca się z pędzących oktaw i akordów. A to wszystko grane staccato - czyli krótko, z charakterystycznymi akcentami na raz. Aby nadać przestrzeni dźwiękowej pewien ruch oddzieliłem od siebie w panoramie poszczególne komponenty akompaniamentu. Oktawy słyszymy w lewym kanale, natomiast akordy po środku. W prawy kanale grają za to elementy z prawej ręki, które na ogół są poszerzeniem struktury akordowej lęki lewej.
Chopinowskie akcenty na "raz" wsparłem też perkusyjnymi elementami, które nagrałem za pomocą mikrofonu kontaktowego. Były to dźwięki pocieranego rytmicznie papieru - dokładnie egzemplarza 24 Preludiów Chopina, a także mojego biurka i różnych innych przedmiotów mnie otaczających. Główna linia akcentów brzmi tak:
Stopniowo dodaję kolejne elementy napędzające:
Wszystkie elementy zarejestrowane mikrofonem przetworzyłem za pomocą aplikacji Chip Crusher, która emuluje brzmienia różnych przetworników analogowo cyfrowych, wraz ze wszystkimi ich niedoskonałościami i artefaktami. Jest to niezwykle inspirujące i kreatywne narzędzie do pracy z dźwiękiem.
Obie powyższe partie rytmiczne połączone:
Melodia.
Partię melodyczną podzieliłem pod względem brzmienia na kilka fragmentów. Ma ona dzięki temu pewną formę dialogu, a raczej może sprzeczki...
W momencie w którym w powyższej partii słyszymy pierwsze pojedyńcze nuty, przedzielane pauzami, pojawiają się inne - charkotliwe i zgrzytające tony.
Z kolei ich ogona uczepia się na moment takie coś:
Chwilę później melodia powraca ze zdwojoną siłą - zdublowana wysokimi dźwiękami.
Chwila oddechu - pędzący na złamanie karku akompaniament przystaje, lecz melodia jeszcze próbuje biec. Jakby tracąc resztki sił opada, zaś jej ostatnie nutki padają ofiarą bezwzględnego przetwornika z Chip Crushera, który dźwięki w jego mniemaniu zbyt ciche - brutalnie ucina, tak jak ucina się głowę kurze na niedzielny rosół! Albo też indykowi...
Koda przynosi nam nowe wcielenie melodii, lecz na krótko...
Smaczki.
Na samym początku słyszymy kilkunutowy chromatyczny podjazd - to taki mój żarcik. Mam nadzieję że smaczny. Powraca on kilka razy, anonsując ciąg dalszy tej szaleńczej gonitwy.
Zaś w tle, najciszej, prawie niezauważalnie harcują takie glitchowe nutki. W całości ich nie słychać, ale kiedy się je wyłączy, to czegoś jednak brakuje. Wierzcie lub nie - jest to melodia przetworzona przez Chip Crushera i jego destruktywne cyfrowe demony.