VII PRELUDIUM A-DUR
13.
W rzadko odwiedzanej przez Chopina tonacji A dur, z charakterystyczną dla niego elegancją i humorem, wyśpiewane jakby jednym tchem - zjawia się krotochwilne preludium numer siedem.
I choć jest ono najkrótszym z preludiów, to zachwyca swoją delikatnością i śpiewną melodią, która wpada w ucho od razu!
W swojej interpretacji chciałem zachować przede wszystkim bijącą z utworu beztroskę i niewinność.
Nadałem mu nieco bardziej taneczny charakter, ale powstał taniec lekko kulawy, niezgrabnie śmieszny, pełen posklejanych dźwięków z różnych czasów...
14.
Rytm jest w szumie.
Punktem wyjścia stało się dla mnie nagranie, które zrobiłem pewnego dnia spacerując po Warszawie. Korzystałem z mojego dyktafonu na mikrokasety, które z racji swoich parametrów brzmią bardzo "LoFi" - rejestrując dźwięk dość słabej jakości, co jest jednak w moim przekonaniu właśnie ich atutem. Dźwięk ten ma pewną specyficzną "ziarnistość" oraz mocno zawężone spektrum przenoszonych częstotliwości, które lubię. Z nagrań wybrałem dwa krótkie fragmenty, które zapętlone stworzyły rytm lekko kulawego, powolnego walczyka. Użyte fragmenty są rozdzielone pomiędzy kanał lewy i prawy, co nadaje im pewien przestrzenny, rytmiczny ruch.
Melodia.
Linię melodyczną poskładałem z dźwięków skrzypiec, powycinanych ze starych przedwojennych nagrań. Aby jednak móc swobodnie żonglować tymi uroczymi i pełnymi charakteru dźwiękami musiałem użyć samplera, czyli programu który pozwala swobodnie regulować ich wysokość oraz długość.
W drugiej połowie frazy pozwoliłem sobie na małe wariacje w melodii. Odrobina improwizacji nigdy nie zaszkodzi!
Akompaniament.
Warstwa niższa, dająca podstawę melodii także powstała z różnych wyszperanych przeze mnie sampli. Na ogół są to pojedyncze dźwięki bądź akordy, pasujące akurat do chopinowskiej harmonii.
Mamy to więc basy, grane przez kontrabas i wiolonczelę:
Mamy także akordy sporządzone zarówno z sampli skrzypiec ale też i chóru:
W tle słyszymy też harfę, a w zasadzie dwie - rozrzucone pomiędzy kanałem prawym i lewym.
Trzeci plan.
W tle pojawia się kilka smacznych dźwięków.
Są to m.in subbasowe westchnienia z BlueMarvin 2600
Lekko diaboliczny quasi śmiech - także z tego instrumentu.
A także trzy dźwięki stworzone przeze mnie na mojej Lyrze 8:
W utworze kilka razy pojawiają się też sample głosu. Ich historia jest dosyć zabawna! Otóż kiedy kupiłem swój malutki dyktafon na mikrokasety, okazało się że w środku jedna taka mikrokaseta w nim była - w dodatku zapisana. Okazało się, że jest na niej nagranie jakiegoś przesłuchania, w języku angielskim. Czyż to nie dziwne? Ale za to otrzymałem wspaniały materiał do dźwiękowych eksploracji! Jedno zdanie bardzo zgrabnie wpasowało się w rytm tego kulawego walczyka, więc postanowiłem je użyć.
A tak brzmi całość bez linii melodycznej. Posłuchajcie jak te wszystkie odzyskane i posklejane dźwięki miło ze sobą grają!