XI PRELUDIUM H-DUR
21.
Cóż mogłoby zdarzyć się w tonacji h-dur..? Tonacji, której jasna, słoneczna aura inspirowała Chopina do napisania dwóch pięknych nokturnów czy niebiańskich wolnych części Fantazji f-moll czy Scherza h-moll. Preludium jedenaste nie będzie tu wyjątkiem. Bije od niego bowiem dziecięca beztroska i uśmiech. Tyle tu skarbów! Ukryte w melodii podskórnie bijące rytmy, zwiewne mordenty i zachwycająca modulacja, pełna lirycznego śpiewu!
22.
Zachrypnięty śpiewak.
Melodię tej cudownej miniaturki zagrałem na replice Korga MS-20. Charakterystyczną cechą tego instrumentu jest to, że potrafi on mieć zachrypnięte brzmienie - a takiego właśnie szukałem. Chciałem bowiem przełamać słodycz i liryzm frazy czymś ludzkim, niedoskonałym, drżącym i niepewnym...
W części środkowej melodia wzlatuje do wyższej oktawy rozedrgana, lecz wciąż niezwykle pogodna:
Zaś repryza preludium to radosne i harmonijne spotkanie obu brzmień:
Magiczny towarzysz melodii.
Słonecznej melodii towarzyszy cudowny głos akompaniujący. Jest on moim zdaniem kwintesencją prostoty i doskonałości. Nadaje kompozycji wysublimowany puls i pięknie wspiera melodię, posiadając jednocześnie swój odmienny głos, wdając się tu i ówdzie w małą polemikę z melodią.
To zacne zadanie wykonuję również na tym samym instrumencie, choć brzmienie jest już zupełnie inne.
W taktach drugim i trzecim tej frazy jest rozłożony akord H-dur. Na fortepianie, aby połączyć jego dźwięki w piękny obłok, użyłbym pedału. W sytuacji używania monofonicznego instrumentu, na którym nie jest to możliwe, każdą nutę tego akordu podbudowałem innym brzmieniem, zdecydowanie dłuższym. Każdy z dźwięków zagrałem trochę inaczej, co ożywiło i uplastyczniło ten moment.
Frazę lewej ręki kontynuuję teraz już brzmieniem innym - krótkim, jakby zabawkowym:
Użycie lżejszej barwy sprawia że nadchodząca po niej kulminacja staje się bardziej ekspansywna. Prosta gra kontrastów, ale jakże skuteczna!
A w repryzie powraca początkowa barwa, dając poczucie domknięcia pewnej historii...
Rytmy ukryte w melodii.
Chopin to nie tylko "Armaty ukryte w kwiatach" - jak komplementował Robert Schumann, ale też rytmy ukryte w melodiach!
Praca nad elektroniczną interpretacją tego utworu pozwoliła mi odkryć w nim elementy, których do tej pory nie byłem świadom. W tej melodii ukryte są radosne i wesołe rytmy!
Tak - ten właśnie rytm schowany jest w dźwiękach melodii! Wciąż słuchamy też tego samego instrumentu, aczkolwiek nowej barwy. Poniżej pierwszy fragment preludium, bez melodii:
Kolejny rytm który wywiodłem z melodii to ten oto motywik z mordentami, pojawiający się w repryzie:
Chóry i ich wtóry.
Środkową część utworu - tą w której melodia ulatuje w przestworza dwukreślnej oktawy urozmaiciłem bardzo starymi fragmentami chóralnych śpiewów, które pieczołowicie poskładałem, tak aby pasowały wyrazowo i harmonicznie do tego fragmentu. Dało to moim zdaniem bardzo miły i ciekawy efekt:
Tu razem z resztą akompaniamentu, aż do kadencji ale bez melodii - za to z opisanywanymi wcześniej żartobliwymi mordentami:
Szumy.
Przestrznie tej muzycznej bajki przemierzają też szumy. A jest ich kilka:
Myślę że odnalezienie momentów w których one się pojawiają nie będzie dla Was trudne, drodzy czytelnicy i słuchacze. Zostawiam to Wam jako zadanie - ku trenowaniu słyszenia!
Szęśliwe zakończenie.
Preludium kończy piękna kadencja rozłożona pomiędzy trzy głosy harmoniczne, melodię i kropkę nad "i", którą stawia głęboki bas.
A oto nasz bohater, zachrypnięty śpiewak... Wskrzeszona legenda Korga sprzed kilku dekad - Behringer K2.
