XXII PRELUDIUM G-MOLL
43.
Dziś będzie z humorem. Czarnym humorem Chopina! Uczyniłem bowiem minimalistyczną makabreską łącząca cytaty z Jego listów z szorstkim, surowym brzmieniem elektroniki i sampli. A więc - Molto Agitato!!!
44.
Molto Agitato!
Najdroższy Tyciu!Powiadam Ci, hipokryto, że już mnie szały napadają mocniejsze jak zazwyczaj.
Ogier kasztanowaty wracając do domu zdechł na samej granicy.
Te dwa krótkie cytaty stały się dla mnie inspiracją do stworzenia właśnie takiej interpretacji. Pierwszy z nich pochodzi z 1830 roku, z listu do Tytusa Woyciechowskiego, drugi zaś to fragment Kuryera Szafarskiego - wakacyjnych fantazji literackich młodziutkiego Fryderyka. Przyznam, że uwielbiam jego poczucie humoru. Słyszę je też w Jego kompozycjach. O dziwo odnalazłem je paradoksalnie w tym właśnie preludium! Ową "niespokojność" o którą prosi autor w początkowym oznaczeniu wykonawczym postanowiłem odnieść nie tyle do agogiki i dramatyzmu wykonania, co raczej do barw i kontrastów, którymi operując w sposób sugestywny, ale też maksymalnie minimalistyczny starałem się to chopinowskie Molto agitato zmaterializować.
By stworzyć przestrzeń dla pojawiających się cytatów, zdecydowałem się na redukcję tekstu preludium do elementów absolutnie niezbędnych. Jak już wcześniej pisałem, faktury fortepianowej nie daje się w stu procentach przetransponować na inne instrumentarium. Pewne rzeczy nie działają tak jak powinny, brzmią sztucznie, nie oddając odpowiednio ducha muzyki, który przecież jest najważniejszy. Czasem owa adaptacja jest zupełnie minimalna, lecz czasem też musi sięgnąć głębiej - zawsze jednak mam poczucie że esencję kompozycji, jej ducha, pozostawiam na swoim miejscu.
Poniżej przedstawiam oba cytaty z listów. Głosy zostały przetworzone przez wtyczkę Chipcrusher.
Dźwięki szorstkie.
Niewiele tu do opowiadania... W tej minimalistycznej wypowiedzi wszystko słychać jak na dłoni! Niemniej jednak chciałbym o każdym elemencie kilka słów rzec.
Linia basowa, prowadząca całą kompozycję powstała z króciutkiego wycinka przedwojennego nagrania ludowej kapeli, który poddałem za pomocą filtrów drobnej zmianie barwy:
Prawą rękę uczyniłem na brzmieniach z Chipsyntha, które następnie trafiły do Chipcrushera z jego emulacjami starych przetworników analogowo cyfrowych oraz różnego rodzaju głośników z monitorów komputerowych, interfejsów do gier wideo oraz gadających urządzeń biurowych.
Partię prawej ręki kontynuuje inne, proste brzmienie stworzone na tych samych programach.
W środku aranżacji, podkreślając motyw powracających napadów szału, z których Chopin zwierza się swojemu przyjacielowi Tytusowi Woyciechowskiemu, wprowadzam motyw krótkich i głośnych wysokich akcentów. Powstałe one z przetransponowanego króciutkiego fragmentu śpiewającego chóru (kanał prawy), oraz z mocno przefiltrowanego i przeniesionego kilka oktaw wyżej brzmienia grającego linię basu.
Króciutką repryzę wzbogaca Behringer K-2. Dubluje melodię basu, podkreślając ten specjalny moment w kompozycji swoim świdrującym, wścibskim brzmieniem.