top of page
V Preludium D-dur

XIII PRELUDIUM FIS-DUR 

25

 

Wielki, snujący się po letnim niebie obłok. Obłok Fis-durowy. Obłok szopenowy. Taka właśnie jest moja wizja tego pięknego preludium. Słyszę tu nierealne przestrzenie, leniwie błąkające się dźwięki, tworzące wielką, płynącą po niebie chmurę, która w repryzie przemienia się w delikatną i czułą podniebną arię...
 

XIII Preludium Fis-dur

26.

 

 

Płynący obłok z sześcioma krzyżykami.

 

Jak stworzyć iluzję dźwiękowej chmury, leniwie przemieszczającej się w przestrzeni? Długo zadawałem sobie to pytanie. Okazało się że nie ma drogi na skróty. Aby uzyskać tak organiczną strukturę, każdy jej element musi być w delikatnym ruchu, innym od innych. Okazało się że nie ma drogi na skróty, więc każdy dźwięk modelowałem ręcznie, kształtując jego intonację, dynamikę i barwę. 

Do stworzenia akompaniującej partii lewej ręki użyłem 2600 Blue Marvin.

Tak brzmi początkowy fragment wędrującego dźwiękowego obłoku.

Początkowy narastający dźwięk pochodzi ze sprzężenia zwrotnego, jakie uzyskałem tworząc pętlę sygnałową pomiędzy konsoletą a Dynacordem VRS 23, sygnał z którego poddawałem korekcji, co z kolei pozwalało kształtować strukturę harmoniczną sprzężenia. Jest to z klasycznych technik studyjnych, bardzo efektywna w kreowaniu ciekawych dźwięków. Poniżej na zdjęciu fragment leciwego, ale magicznie brzmiącego VRS 23. 

DSCF4330.JPG

Ponad tymi leniwymi nutami, powyżej, snuje się melodia i nieśmiało, chwiejnym głosem nuci. To Lyra 8, lekko okraszona delikatnie sprzęgającym się echem z VRS 23. 

W takcie trzynastym zaczynają jej wtórować dwa głosy, które zagrałem na filtrze Mooga ustawionym w samooscylacji. Wyszedł mi taki tęskny śpiew gdzieś z oddali. 

W części środkowej, która opada na moment do tonacji dis-moll, melodia zmienia się. Jest poskładana z małych fragmentów różnych barw. Są one jeszcze bardziej leniwe i eteryczne. Pełno w nich jaskrawych bardzo wysokich alikwotów. Stworzyłem je korzystając z syntezy FM, na Korgu OpSix.

Podniebna aria.

 

Repryza utworu to transfiguracja tego, pogrążonego w jakimś bezczasie, ambientowego obłoku. To przemiana w rezultacie której pojawiają się konkretne muzyczne byty - czuła, śpiewna melodia i konkretny rytm nadawany przez nuty basowe. Dalsze plany dźwiękowe również tętnią życiem. Ale o tym później.  

Powyżej fragment melodii zagranej na Moogu Matriarch. Poniżej zaś linia basowa z Blue Marvin 2600

Na drugim planie przeplatają się zaś głosy tworzące podbudowę harmoniczną. Posłuchajcie, jak brzmią wszystkie razem. One też zostały zagrane na Moogu.

A ponad wszystkim latają niczym nie skrępowane i wolne takie oto dźwiękowe stwory:

Tło.

 

W tle, przez cały czas toczy się równoległe życie. Szumią wiatry z zagrane na szumie i filtrze z Behringera K2:

Snują się tu i ówdzie jakieś trzaski z Pulsara 23:

Dzwonią w tle, poruszane prądem elektrycznym, wietrzne dzwoneczki - również z Pulsara:

A w repryzie wtórują melodii podniebne ornamenty z Mooga:

Chopin często dopisywał swoim pupilom przeróżne dodatkowe ornamenty. Ozdabianie i improwizacja były kiedyś żywą praktyką, codziennością. Dziś stawiamy pomniki i pielęgnujemy zabytki których nie wolno dotknąć... Jak się z tym nie zgadzam. Ja melodię Chopina ozdabiam quasi chaotycznymi biegnikami z Mooga - i podoba mi się to. A Wam?

Melodia, a w tle migocą ornamenty z Mooga!

bottom of page